Miesięczne archiwum: lipiec 2013

Pożegnanie z Kolonią

Ostatnie chwile naszego wyjazdu mieliśmy przyjemność świętować w domu pani Mette Hansen – przyjaciółki dr Jakuba Urbanika, opiekuna naszego wyjazdu. Pani Hansen ugościła nas kolacją w swym mieszkaniu w Kolonii, za co pragniemy złożyć Jej za to najserdeczniejsze podziękowania i przesłać wyrazy szacunku.

Podczas kolacji dziękowaliśmy także głównym organizatorom i inicjatorom naszego wyjazdu: Jarosławowi Kawalcowi z WPiA UW i Katarzynie Dębskiej z MISH UW, oraz panu dr Urbanikowi za opiekę naukową i organizację spotkań z prof. Carstenem Sinnerem i panem Derekiem Scally’m.

Pożegnanie z Kolonią trwało do późnej nocy.

Nazajutrz, pociąg do Warszawy mieliśmy dopiero o godzinie 22, ostatni dzień w Niemczech mogliśy więc spędzić na zwiedzaniu. Wdrapaliśmy się na szczyt kolońskiej Katedry Św. Piotra i Najświętszej Marii Panny, skąd można obejrzeć panoramę miasta, zajrzeliśy do muzeum sztuki współczesnej Kolumba i chodziliśmy ulicami Kolonii. W przyszły weekend odbędzie się tu największa w Niemczech (sięgająca miliona uczestników i uczestniczek) parada równości, Köln Christpher Street Day. Już teraz można było więc odczuć festiwalową atmosferę – nieopodal Neumarkt natknęliśmy się na otwartą imprezę uliczną, będącą preludium do Köln CSD, i spędziliśmy tam resztę dnia. 

Na owej imprezie ulicznej spotkaliśmy kilku rozbawionych, przebranych mężczyzn – jeden z nich miał na sobie różowy kostium i sprzedawał przechodniom różne przedmioty, ktore miał przygotowane wcześniej w kubełku. Jest to niemiecka tradycja – na wieczór kawalerski, przyszły pan młody zawsze organizuje drobną, symboliczną wyprzedaż. Jego towarzysze, a wśród nich rodzony brat, pomagali mu, zachęcając wszystkich do kupna, bawili się i popijali drinki. Okazało się, że mężczyzna w różowym kostiumie niedługo zawiera związek partnerski ze swym narzeczonym z Montenegro (wychodzi za mąż, jak nam powiedział), a towarzysze są jego pracownikami w korporacji, których wybrał i zatrudnił.

Przyszło nam na myśl,  że taki obraz – szef korporacji wiąże się ze swym ukochanym, a jego heteroseksualni pracownicy przyszli dzielić z nim tę radość na festiwalu równości, w którym uczestniczy całe miasto – w naszym kraju byłby czymś niezwykłym, czego zwykle się nie spotyka. Wierzymy jednak, że kiedyś taki widok nie będzie szokiem, a wyjazdy edukacyjne, takie jak nasz, na pewno mogą się do tego przyczynić.

Cała nasza grupa zgodnie przyznaje, że wyjazd nasz był niezwykle interesujący i wzbogacający. Aż przykro było wyjeżdżać. O godzinie 22 czekał już na nas jednak na Köln Hauptbanhoff pociąg do Warszawy Zachodniej przez Hanover, Berlin i Poznań.

Kolonia – Bonn. Ostatnie podrygi

CAM00519[1]Wizyta w Stiftung Haus der Geschichte der Bundesrepublik Deutschland (Muzeum Historii Republiki Federalnej Niemiec), znajdującym się w Bonn, była ostatnim wydarzeniem merytorycznym naszego wyjazdu. Oprowadzeni zostaliśmy przez niemieckiego przewodnika, który zaoferował nam program poświęcony historii migracji ludności po II wojnie światowej. Muzeum przeładowane jest eksponatami, instalacjami dźwiękowymi, wizualnymi, rekwizytami z epoki (czasem odczuwa się ich nadmiar), których ciągle przybywa, gdyż muzeum poświęcone jest także najnowszym wydarzeniom.

Można min. zobaczyć fragmenty zniszczonych budynków i narzędzia do odgruzowywania, rekonstrukcje pomieszczeń obozów deportacji, w których przebywali deportowaniCAM00530[1] z całej Europy Wschodniej i Rosji Niemcy, radziecki czołg, a także zdjęcia i ubrania robotników, którzy masowo emigrowali do RFN w poszukiwaniu pracy w latach 50 i 60., czy relacje video z wydarzeń związanych z odradzaniem się neonazizmu w Niemczech, takich jak atak na dom emigrantów w 1998 roku. 

Po zwiedzaniu mieliśmy czas na obejrzenie Bonn – miasta rodzinnego Ludviga van Beethovena i dawnej stolicy RFN – i powrót do Kolonii.