Ostatnie chwile naszego wyjazdu mieliśmy przyjemność świętować w domu pani Mette Hansen – przyjaciółki dr Jakuba Urbanika, opiekuna naszego wyjazdu. Pani Hansen ugościła nas kolacją w swym mieszkaniu w Kolonii, za co pragniemy złożyć Jej za to najserdeczniejsze podziękowania i przesłać wyrazy szacunku.
Podczas kolacji dziękowaliśmy także głównym organizatorom i inicjatorom naszego wyjazdu: Jarosławowi Kawalcowi z WPiA UW i Katarzynie Dębskiej z MISH UW, oraz panu dr Urbanikowi za opiekę naukową i organizację spotkań z prof. Carstenem Sinnerem i panem Derekiem Scally’m.
Pożegnanie z Kolonią trwało do późnej nocy.
Nazajutrz, pociąg do Warszawy mieliśmy dopiero o godzinie 22, ostatni dzień w Niemczech mogliśy więc spędzić na zwiedzaniu. Wdrapaliśmy się na szczyt kolońskiej Katedry Św. Piotra i Najświętszej Marii Panny, skąd można obejrzeć panoramę miasta, zajrzeliśy do muzeum sztuki współczesnej Kolumba i chodziliśmy ulicami Kolonii. W przyszły weekend odbędzie się tu największa w Niemczech (sięgająca miliona uczestników i uczestniczek) parada równości, Köln Christpher Street Day. Już teraz można było więc odczuć festiwalową atmosferę – nieopodal Neumarkt natknęliśmy się na otwartą imprezę uliczną, będącą preludium do Köln CSD, i spędziliśmy tam resztę dnia.
Na owej imprezie ulicznej spotkaliśmy kilku rozbawionych, przebranych mężczyzn – jeden z nich miał na sobie różowy kostium i sprzedawał przechodniom różne przedmioty, ktore miał przygotowane wcześniej w kubełku. Jest to niemiecka tradycja – na wieczór kawalerski, przyszły pan młody zawsze organizuje drobną, symboliczną wyprzedaż. Jego towarzysze, a wśród nich rodzony brat, pomagali mu, zachęcając wszystkich do kupna, bawili się i popijali drinki. Okazało się, że mężczyzna w różowym kostiumie niedługo zawiera związek partnerski ze swym narzeczonym z Montenegro (wychodzi za mąż, jak nam powiedział), a towarzysze są jego pracownikami w korporacji, których wybrał i zatrudnił.
Przyszło nam na myśl, że taki obraz – szef korporacji wiąże się ze swym ukochanym, a jego heteroseksualni pracownicy przyszli dzielić z nim tę radość na festiwalu równości, w którym uczestniczy całe miasto – w naszym kraju byłby czymś niezwykłym, czego zwykle się nie spotyka. Wierzymy jednak, że kiedyś taki widok nie będzie szokiem, a wyjazdy edukacyjne, takie jak nasz, na pewno mogą się do tego przyczynić.
Cała nasza grupa zgodnie przyznaje, że wyjazd nasz był niezwykle interesujący i wzbogacający. Aż przykro było wyjeżdżać. O godzinie 22 czekał już na nas jednak na Köln Hauptbanhoff pociąg do Warszawy Zachodniej przez Hanover, Berlin i Poznań.